"Kto powiedział ,że miłość jest taka piękna?!"
Oboje siedzieli na prawdę blisko siebie. Jack za proponował aby zjedli w salonie przed telewizorem. Kim wzięła Koc aby przykryć i siebie i swojego Kochanego chłopaka.
-Mam dla ciebie niespodziankę. -powiedział Jack
-Jaką? -zapytała Kim
-A taką ,że dziś o 8:15 zadzwoniłem do twoich rodziców i poprosiłem abyś została dłużej. Co ty na to?
-Och Jack jesteś kochany!
Po tych słowach Kim pocałowała swojego chłopaka wtulając się w niego. Bardzo chciała aby takie chwile trwały wiecznie. Poszli do salonu na telewizor. Skakali po kanałach aż tu nagle... "Krwawa Żeś 2". Jack widząc ten napis aż zaczął wytrze szczać gały na telewizor. Kim poczuła się niepotrzebna. Znów widziała powód do kłótni. Nic nie mówiła. Ale przestało się jej tam aż tak bardzo podobać jak na początku. Jack powinien interesować się Kim gdyż maja tylko niecały tydzień. Muszą korzystać z każdej wolniej chwili. Kim miała milion myśli w głowie jedna z nich była naj istotniejsza a chodziło w niej o to ,że... "Miłość to podobno piękny kwiat... Który więdnie wraz z czasem". Crawford prze siedziała bezmyślnie cały film. A Jack zaciekawiony zakończeniem nie spojrzał, nie odezwał i w ogóle nic... Nie zrobił nawet nie prasnął słówkiem aby w pokoju była idealna cisza i skupienie na oglądaniu jakiegoś faceta za bijącego po kolei każdego. Kim chciała przerwać tę cisze.
- Jack... - nie dokończyła Crawford
- Ci... oglądaj i nie marudź. Teraz będzie najlepsze. - wytłumaczył Bruwer po czym niby miał objąć Blondynkę a on tylko wstał po popcorn.
-A zapowiadało się tak pięknie... - mamrotała Kim pod nosem - Jack. Ja nie zostanę tu aż tydzień. Nie wytrzymam takiego nudnego spędzania wolnego czasu.
-Co?! - powiedział żdziwony Jack - Już nie możesz. Znowu ...
-Co Znowu...?
- A to znowu że ty tak szybko się nudzisz. Nie mogą poświęcić dla siebie tych marnych 2 godzinek? Muszę robić to co ty? A za jakieś 3 godz. to mnie nie będzie.
-Jak to? Dlaczego?
- Nie mogę powiedzieć. To niespodzianka. Zdradzę ,że pojawię się w najmniej spodziewanym momencie. -zdradził Jack - Nie możemy się tak kłócić. Nie możemy...
Chłopak objął Kim a ta pomyślała "Czemuż to jaj jestem tak podła. Jack pomyślał sobie ,ze gdy będą ciągle tak się kłucić z byle czego to przecież ich związek długo tak nie pociągnie. A Kim za 6 dni już nie będzie a on nie wierzy w związki na odległość. To przykre ,że przed wyjazdem zerwą. Ale może jednak wytrzymają tą odległość?
-Kim. Musimy poważnie porozmawiać. A wiesz o czym? - powiedział Jack
-Nie nie wiem. Nie strasz mnie. Masz bardzo poważną minę. -warknęła Kim
-Słuchaj... Powiem w prost. Jeśli wyjedziesz to będziemy się bardzo żadko widywać. Mam strasznie napięty grafik. A ja nie wierzę w Związki na odległość. Bo sama wiesz odległość zmienia ludzi. Jak wyjedziesz znów będziesz super gwiazdką.
-Czy ty sądzisz ,że jestem kapryśna? - powiedziała poważnie Kim
-Widzisz... Właśnie o to mi chodzi. Odległość zmienia ludzi. - od powiedział Jack ,wyglądał bardzo poważnie -Chcę abyś... Jak nam nie wyjdzie to żebyś zapomniała o mnie. Za bardzo będziesz cierpieć a ja razem z toba. Wole abym tylko ja cierpiał a ty abyś żyła spokojnie.
-Co!? Żartujesz? Czy ty chcesz ze mną zerwać?! - warknęła Kim
-Nie. Dajmy sobie 2 tygodnie. Jak wyjdzie super a jak nie to spróbujemy oboje zapomnieć o całej sprawie. Nie chcę abyś mnie źle wspominała.
-Czyli sugerujesz ,że przez 2 tygodnie + 6 dni z tobą nam nie wyjdzie. To tylko 2 tygodnie rozłąki tak?
Jack nie od powiedział. Wiedział ,że Kim zakocha się w komuś kto na nią zasługuje. to była kwestia czasu i trochę zaplanowane według Jack'a.
Tydzień minął bardzo szybko. Kim i Jack już mieli się żegnać. Przez te 6 dni w ogóle się nie kłócili. To były najlepsze chwile spędzone z Jack'em jakie spędzili do tej pory. Nadszedł czas się pożegnać. Łzy Kim były jak grochy.
-To co? Teraz trzeba się pożegnać? - powiedziała Kim
- Nie róbmy z tego takiej sceny dobrze.? Oboje nie chcemy tego za bardzo przeżywać. Powiem ci 2 najważniejsze słowa. W tym czasie Jack podszedł do Kim. Dał jej delikatnego całusa w usta i powiedział... "Kocham Cię!"
Kim płakała ale te łzy to łzy szczęścia. Kim przytuliła się do swojego kochanego i powiedziała Ja ciebie też. Przytulili się i oboje poszli w swoje strony. Jack się tylko odwrócił i zobaczył wsiadającą Kim do samolotu.
- Nie mogę powiedzieć. To niespodzianka. Zdradzę ,że pojawię się w najmniej spodziewanym momencie. -zdradził Jack - Nie możemy się tak kłócić. Nie możemy...
Chłopak objął Kim a ta pomyślała "Czemuż to jaj jestem tak podła. Jack pomyślał sobie ,ze gdy będą ciągle tak się kłucić z byle czego to przecież ich związek długo tak nie pociągnie. A Kim za 6 dni już nie będzie a on nie wierzy w związki na odległość. To przykre ,że przed wyjazdem zerwą. Ale może jednak wytrzymają tą odległość?
-Kim. Musimy poważnie porozmawiać. A wiesz o czym? - powiedział Jack
-Nie nie wiem. Nie strasz mnie. Masz bardzo poważną minę. -warknęła Kim
-Słuchaj... Powiem w prost. Jeśli wyjedziesz to będziemy się bardzo żadko widywać. Mam strasznie napięty grafik. A ja nie wierzę w Związki na odległość. Bo sama wiesz odległość zmienia ludzi. Jak wyjedziesz znów będziesz super gwiazdką.
-Czy ty sądzisz ,że jestem kapryśna? - powiedziała poważnie Kim
-Widzisz... Właśnie o to mi chodzi. Odległość zmienia ludzi. - od powiedział Jack ,wyglądał bardzo poważnie -Chcę abyś... Jak nam nie wyjdzie to żebyś zapomniała o mnie. Za bardzo będziesz cierpieć a ja razem z toba. Wole abym tylko ja cierpiał a ty abyś żyła spokojnie.
-Co!? Żartujesz? Czy ty chcesz ze mną zerwać?! - warknęła Kim
-Nie. Dajmy sobie 2 tygodnie. Jak wyjdzie super a jak nie to spróbujemy oboje zapomnieć o całej sprawie. Nie chcę abyś mnie źle wspominała.
-Czyli sugerujesz ,że przez 2 tygodnie + 6 dni z tobą nam nie wyjdzie. To tylko 2 tygodnie rozłąki tak?
Jack nie od powiedział. Wiedział ,że Kim zakocha się w komuś kto na nią zasługuje. to była kwestia czasu i trochę zaplanowane według Jack'a.
Tydzień minął bardzo szybko. Kim i Jack już mieli się żegnać. Przez te 6 dni w ogóle się nie kłócili. To były najlepsze chwile spędzone z Jack'em jakie spędzili do tej pory. Nadszedł czas się pożegnać. Łzy Kim były jak grochy.
-To co? Teraz trzeba się pożegnać? - powiedziała Kim
- Nie róbmy z tego takiej sceny dobrze.? Oboje nie chcemy tego za bardzo przeżywać. Powiem ci 2 najważniejsze słowa. W tym czasie Jack podszedł do Kim. Dał jej delikatnego całusa w usta i powiedział... "Kocham Cię!"
Kim płakała ale te łzy to łzy szczęścia. Kim przytuliła się do swojego kochanego i powiedziała Ja ciebie też. Przytulili się i oboje poszli w swoje strony. Jack się tylko odwrócił i zobaczył wsiadającą Kim do samolotu.
Czy to już Koniec?
WŁAŚNIE?.! OD POWIEDZCIE SOBIE CZY TO BYŁ OSTATNI ROZDZIAŁ CZY MAM JAKIEŚ W ZANADRZU? ROZDZIAŁ TROCHĘ MDŁY... CO JA GADAM. OKROPNY JEST. JESTEM IDIOTKĄ POKAZUJĄC WAM TAKI CHŁAM!
Rozdział boski
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć czy to już koniec mam nadzieje ,że nie ;)
czekam na nn