sobota, 23 listopada 2013

Kim i Jack. Rozdział 10

Gdy tylko skończyła się lekcja zaczęły się inne!!! Kim poszła w stronę domu po lekcjach! Bez Jack'a, on musiał zostać w kozie za rozmowę na lekcji!
Gdy Jack siedział w kozie nauczyciela:
Pani Z.-No Jack! Często tu już u nas nie siedzisz! Co się stało czyżbyś miał nowe hobby?
Jack wiedział że jeśli odezwie się ze złym tonem to mu się oberwie!
Jack-Tak proszę pani! Mam nowe hobby!
Pani Z.-A jakie jeśli można wiedzieć? Bo cała klasa chce wiedzieć! Cerce ,Myta ,Johnny ,Jyll , Olzy i oczywiście reszta straceńców tej szkoły!
Jack-Gdyby panią choć troszkę to interesowało to wiedziała by pani ,że ćwiczę karate razem z Milton'em , Jerry'm ,Rudy'm i Kim.
Pani Z.-Jerry ćwiczy karate?
Jack-Tak. Prawda ,że to dziwne?
Pani Z.-Ma czas żeby ćwiczyć to całe karate a nie ma czasu choć odrobinę zajrzeć w książki?
Jack-To chyba dlatego ,że Gracy ma zaczynać karate a on ją bardzo lubi!
Pani Z.-Dobrze więc. Jack mam pytanie w dziedzinę...
Jack-Tylko nie matematyki! Proszę.
Pani Z. -Wybacz mi Jack. Ale takie mam zadanie w tej szkole!
Jack-Czyli jakie?
Pani Z.-Ty dobrze radzisz sobie z matematyką! Ale jej nie lubisz!I to może być twoim problemem. A moim zadaniem jest zrobić z ciebie geniusza Ma tematycznego.
Jack-Najpierw jeśli pani musi mnie przepytać to czy mogę poprosić o 5 min. na przypomnienie?
Pani Z.-Nie! Ile to jest 587 * 86,987=?
Jack-Yyy.... Emm..51061 ,369 ?
Pani Z.-Tak dobrz..dobrze? A ty skąd wiesz?
Jack-Może i bym pani powiedział , ale nie przy reszcie!
Pani Z.-Cerce ,Myta ,Johnny ,Jyll , Olzy i reszta porucz Jack'a wynocha! A my Jack teraz możemy pomówić na spokojnie! Skąd wiedziałeś ile to jest? miałeś kalkulator a może telefon przy sobie?
Jack-Nie nic z tych rzeczy. Kalkulator mam w plecaku tak jak i telefon więc... ja to wszystko... z pa.. Z pamięci!
Pani Zany zaniemówiła z wrażenia!
Pani Z. Mamy nowego geniusza ma tematycznego! A ile to jest 45672 -0,88847523932=?
Jack-To jest... 45671 ,11152476068!
Pani Z. A ile to? 85949 /6473,5=?
Jack-Odpoweiem pani ale jutro! Bo dzis bardzo się śpieszę!
Pani Z.-tak! Oczywiście. Wszystko dla ma tematycznych geniuszy!! Dowiedzenia!
Jack-Dowidzenia!
Jack martwił się że jeśli dowiedzieli się o jego ma tematycznym genialiżmie to i o innych talentach też!
Gdy Jack dotarł do dojo zauważył Jozeppa(przystojnego francuza) który rozmawiał z Kim. A Kim to nawet się podobało! Jack podszedł bliżej i schował się za drągiem w dojo.
Juzeppe-Kim wiem że i kiedys mówiłaś mi nie! Ale teraz się nie opżesz!
Kim-Słuchaj może... gdybym była wolna i na świecie niebyło by nikogo prócz ciebie to.. tesz bym się nie zgodziła!! Na szczeście mam chłopaka. Nara!
Jazeppe-Nie zostawiasz mi wyboru!
Jack dobrze tego nie słyszał ale zamiast słysześ przyglądał się temu!
W tym czsie Jozeppe wykonał szybki ruch i jak już Kim miała odejść złapał ją za rękę przyciągnął do siebie i pocałował! Gdy Jack to zobaczył pobiegł do niej i do Juzeppe!
Jack-Kim! Co ty robisz? Przeciesz jesteś... moją... nieważne!
Kim-Jack nie czekaj to nie tak jak myślisz!
Jack-Tak?A myślę że tak jest! Wkońcu inne dziewczyny nie mogą się mu oprzeż! I ty najwyrażniej tesz! A myślałem że naprawdę ty coś do mnie czujesz? Myliłem się.
Kim-Co? Przecierz wiesz że to ty jesteś i zawszę będziesz tym z kim chcę być! A on to... Idiota!!!
Jakc-Ale chyba fajny Idiota skoro się z nim całujesz!
Juzeppe-Wiesz Jack. Twoja dziewczyna świetnie całuje!
Jack-Tak? Dzięki. Ale teraz to już twoja dziewczyna!
Juzeppe-Tak! Oł je!!
Kim-Jack nie nie rób tego! Przecież mnie kochasz!
Jack-Nie ukrywam że tak jest. Ale ty wybrałaś jego! Francuza od siedmiu boleści!
I Jack wyszedł tak wkużony ,że omal dzwi od doje nie wypadły z zawiasów. I to wszystko wina Juzeppe, i nie uwagi Kim!
Ona widziała w oczach Jack'a jaki ból mu sprawia widok Juzeppe całującego jego byłą już dziewczynę!
ALE MOGŁA ZA NIM POBIEC! NIE ZROBIŁA TEGO I SWOJĄ ZŁOŚĆ WYŻYŁĄ NA Juzeppe!
To był cios pomiędzy! Za to co zrobił i za to że straciła swoją miłość oddała mu pomiędzy!!! Czyli w tego... no ... palca!!! (nie mogę... cały czs chce mi się śmiać)
Poszłam w nasze ulubione miejsca ale go nie widziałam! Postanowiłam pójźć do niego do domu! Ale go tam nie było... Jego mama powiedziała że może być w 5 miejscach(którę potem napisze)
Kim natychmiast wysłała sms do Grays.
KIM-POMOCY POTRZEBUJĘ WSPARCIA! WŁAŚNIE JA I JACK NIE JESTEŚMY JUŻ RAZEM! POTRZEBUJĘ SIĘ U KOGOŚ WYŻALIĆ! :(
GRAYS-CZEMU Z NIM ZERWAŁAŚ?
KIM-JA NIE.. NIE ZERWAŁAM Z NIM TO RACZEJ ON ZE MNĄ.
GRAYS-CO ZA PALANT POKAŻEMY MU ŻE Z DZIEWCZYNĄ NIE MOŻNA SIĘ TAK ZACHOWYWAĆ! ON PEWNIE Z TOBĄ NIE ZERWAŁ ŻE FRYZURĘ MIAŁAŚ BRZYDKĄ ALBO COŚ W TYM STYLU...
KIM-DZIEKI ŻZE TRZYMASZ MOJĄ STRONĘ ALETO MOJA WINA! A JA NADAL GO KOCHAM!
GRAYS-OK. JUŻ DO CIEBIE IDĘ!
Mineło 15 min. a Grayc była już w domu u Kim.
Grays-Cześć moje ty biedactwo! Jak się czujesz?
Kim-A jak mam się czuć po zerwaniu z chłopakiem?
Grays-No niewiem? Okropnie ,nie znosnię?
Kim-Aleś mnie pocieszyła.
Grays-No spokojnie już ja sobie z nim porozmwiam. niech wie że za nic... z dziewczyną nie można.. no wiesz!
Kim-Zerwać?
Grays-Tak dokładnie! Zaraz takie mu manto sprawie , że się nie pozbiera!!
Kim-Nie.. nie... Nie rób tego!
Grays-Czemu? Prubowałaś z nim pogadać?
Kim-Tak! Byłam we wszystkich jego ulubionych miejscach! nawet w jego domu. Dowiedziałam się o nim wiele ciekawych rzeczy!
Grays-Jakich!
Kim-Gdy jest wściekły lub smutny chodzzi na siłownię!
Grays-Łał. Mów dalej!
Kim-Lubi też jeździć konno. Chociaż mogłam się togo domyślić ponieważ w pokoju ma srebrny puchar juniorów w jeździe konnej!
Grays-Jejku! On ciągle zmienia hobby!
Kim-Tak wiem. To sprawia ,że we wszystkim może być dobry!
Grays-A jeszcze ma jakieś hobby?
Kim-Ma. Lubi restringl! Nie miałam zielonego pojęcia o tym że go lubi!
Grays-Mogłaś to zauważyć!
Kim-Jak?
Grays-Przecież w pokoju wysi maska restringowa!
Kim-Wiem ale się nie dopytywałam.
Grays-No i co jeszcze lubi?
Kim-Lubi grać na gitarze! Ma nawet wyróżnienie za zajęcie 4 miajsca w graniu na gitarze klasycznej!
Grays-Super. Uwielbiam miężczyzn grających na gitarze!
Kim-Nie wątpię w to!! On nawet ćwiczył kiedyś beyzboll. Ma piłkę podpisaną przez Johnny'ego Bila Augustina
Grays-Super!!
Kim-Co nie!
Grays-Tak.. Ale ja już muszę iść...
Kim-Ooo... Szkoda!
Grays-Now ielka ale... eee... muszę wyprowadzić Punię i Sunika na spacer o 17.00 Narazie.
Kim-Cześć. Pozdrów Punię i Sunika!!
W tym czasie Grays kłamała. Ona ma psiaki które tak się nazywają ale jej brat Albert je wyprowadza za karę! Grays w tym czasie poszła do Jack'a i poszła wytłumaczyć całą tą sytuację! Ale jedynie gdzie go znalazła to było pastwisko na którym Jack wraz z Hugo (Jego koniem , ma jeszcze Revię i Galopa) Ćwiczył szybki galop. Był świetny!! A na Grays jako przyjaciółce Kim w 2 kolejności bo Amanda wyjechała z Rodzicami do wielkiego kanionu! Widok Jack'a jeżdzącego tak świetnie na konu zrobiło świetne wrażenie jako przyjaciela oczywiście!
Grays-Jack! Musimy pogadać.
Zaczęła się drzeć Grays aby Jack usłyszał. Jack słysząc ją przytakną tylko i podbiegł z koniem do niej!
Jack-Grays? A co ty tu robisz?
Grays-Nie ukrywam ,że jestem na ciebie zła!!
Jack-Aaa. Chyba domyślam się za co!
Grays-Jak ogłeś zerwać z Kim?
Jack-Myślisz ,ze gdyby nie fakt , że całowała się z jakimś kolesiem przy mojej obecności to bym zną raczej nie zrywał!
Grays-Ale.. Ale wy jesteście idealni do siebie!
Jack-Byliśmy! Byliśmy idealni! Ale ona wszystko zepsuła!
Grays-Nie to ten chłopak wszystko zepsół i ty równocześnie!
Jack-Tak jak myślałem dziewczyny zawsze bronią się najbrdziej na wzajem! A jeśli już wchodzi w drogę przyjaciółka to...
Grays mu przerwała.
Grays-To... To co!
Jack-Nic.. Poprostu.. Przepraszam jestem zły na siebie!
Grays- Nie możesz jej obwiniać ona przecież by nie chciała!
Jack-Nie próbuj mnie przekonywać ja podiołem decjzję!
Grays-Dobrze ale jak coś to wiesz gdzie mnie szukać.
Nagle zza dzrew z lasu rozległ się strzał jak z pistoletu! Koń Hugo był zirytowany i zaczął biec i równocześnie wierzgać! Jakby... Jagby był dzikim koniem! Gdy Hugo tak wierzgał Jack spadł i uderzył plecami o tabołki ( tabołki to coś takiego w stylu bali od zagrody tylko że rzez to się skacze)
Grays widząc całą tę sytuację zaczęła krzycześ i pobiegła w tę stronę szybko wysłaała Kim adres tego zakładu jeździeckiego a kim za jakieś 15 min. jak najszybciej była na miejscu!!  W tym samym czasie do padoku dotarła karetka i rodzice Jack'a i Rudy wraz z resztą .
Kim-Gdyby nie nasza kłutnia nic takiego by się nie wydarzyło!!
Jerry-Jak to? Byliście pokłuceni?
Grays-Jerry a co ci do tego?
Jerry- Chce wiedzieć kto stoi za tym co się stało!
Kim-To moja wina! Jerry ma rację gdyby nie to co zrobił ten głupi francuz teraz bylibyśmy wszyscy na treningu!0
Grays-Nie Kim! To nie twoja wina!! ktoś w lesie strzelił z broni i Hugon oszalał.
W tym samym czsie rodzice odjechali z synem w karetce!
Jerry-Więc winny jest ten kto strzelił z pistoletu? przecież to niemozliwe aby go znaleść.
                                                                   C.D.N.

PODOBAŁO SIĘ? WIEM ŻE NIE!! ALE JEST DŁUGI I OTO CHODZI!!!

2 komentarze:

  1. Super ale strasznie długi!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba o to chodzi... Wież ,ze jeśli jest ciekawe jak ten tekst to możesz czytać i czytać!!! A propo super fajny ta opowieść!

      Usuń