OCZAMI KIM <@>
Dopiero gdy Juzeppe wyszedł zrozumiałam jak Jack jest dla mnie
ważny! Lecz gdy go naprawdę kocham musze o niego walczyć bo
mam sporą konkurencję! W końcu Debora może obmyślić tak
chytry plan ,że naprawdę mogę przegrać z nim i z miłością!
OCZAMI JACK'A <#>
Gdy Juzeppe mnie przeprosił starałem się obudzić aby zobaczyć Kim!
Ale na próżno to bardzo trudne jest obudzić się ze śpiączki! W Końcu
muszę zobaczyć się z nią i resztą! Bardzo brakuje mi Jerrego i tej jego
głupiej głupoty! A Rudy... ha ha ha można przy nim oszaleć ale tylko ze
śmiechu! Milton i Julia są też wspaniali pomagają mi w z rozwiązaniu
trudnych spraw! Eddy... on chyba nie wie że leżę w szpitalu!
Mama i tata zawsze mi pomagali i raczej będą a Kim jest urocza, wspaniała
, efektywna bo dzięki niej dowiedziałem się ,że jeśli mi zależy muszę o to
walczyć! I ją za to podziwiam i KOCHAM!! Ciekawe czy ona to wie?
OCZAMI KIM <@>
Ciągle myślę o Jack'u aby się w końcu obudził z tego powody ,że Jack
jest w szpitalu jest wolne przez tydzień aby kazdy ochłonął! A pani Z.
Ona wprost szlocha z tego co się stało!!! Boi się ,ze straci swojego
tycznego geniusza! Ale ja o tym nic nie wiem ,że jest geniuszem
matematycznycznym! Ale to słodkie!!!!Jutro impreza i chyba ide...
Ale ja to jeszcze przemyślę. Raczej postanowione! Nie i Nie idę! A jak
Jerry chce to niech idzie z resztą!Ale mam takie wądpliwości! Co jesli
Jerry okaże się tak okropnym głabem i pójdzie na tę imprezę? Daj spokój
Kim! Jerry ma serce i raczej nie zostawi kumpla w potrzebie!
NARRATOR <^ ^>
Jack starał sie obudzić ale raczej na marne! W końcu za jakieś 2 godz.
udręki oczy jack'a lekko się otworzyły a z jego ust wyszedł inspirójący
dzwięk!
Jack-Witaj świecie żywych!
Kimberly słyszywszy całą tę sytuację podeszła do niego i zaczeła się śmiać!
Tak się cieszyła ,że omal co się nie przewruciła.
Kim-Ha hy.... Witamy w świecie żywych Jack!
Jack-Dzięki Kim! Gdzie jest reszta?
Kim-twoja mama i tata rozmawiaja teraz z lekażem a Milton , Julia , Jerry ,
Grays , Rudy i Ross wraz z Chellsy czekają w poczekalni!
Jack-Dobrze ,że ty chociaż tu jesteś! A i.. czy mogła byś zawołać resztę?
Chce sie z nimi przywitać! chyba mnie rozumiesz?
Kim-Tak! Oczywiście ,że cię rozumiem! Nie widziałeś ich rzez prawie tydzień!
W tym momencie do sali wszedł Jerry.
Jerry-Kim.... Wiesz ,że przed chwilą ta dziewczyna którą spotkałem i co ją
zaprosiłem na randkę. O cześć Jack! Dała mi kosza bo spotkała Juzeppe!
Kim-A dałbyś spokój! Jack się obudził! Zawołaj resztę!
Jerry-No przecież widzę! nawet się przywitałem!
W końcu Jerry poszedł po resztę i tamci przyszli i nartychmiasł wpadli do mojej
sali z wielkim uśmiechem na tważy! Lekaż powiedział ,że jeszcze 3 din tu poleżę
i będę wypisany! A gdy tylko tak sie stanie to za jakieś 2 dni po wypisaniu ze
szpitala mnie już nie będzie w Syfford!
China-Wież co Jack! Tak się z Harrym.. to znaczy z twoim tatą cieszymy ,że się
obudziłeś! (Harry tak ma naimię tata Jack'a)
Harry-Taak więc za 5 dni wyjeżdzamy z Syaford!
Kim_Co? tak wcześnie! Zostańcie jeszcze ze 2 miesiące albo lepiej zostańcie
tu na stałe! Co bębie gdy Jack wyjedzie? Wszyscy bedziemy smutni!
China-Tak wiemy! Ale harry dostał prace w San Diego! I Musimy wszyscy tam
pojechać! To jest koniecznośc!
Kim-Tak wiem!
Rudy-Ale jak Jack wyjedzie to mije dojo będzie zamknięte! Jest najlepszym
moim uczniem! Nie mogę mu tak poprostu na to pozwolić!
C.D.N.
Wiem wiem ten rozdział jest nudny ale dostaniecie jezcze więcej wrażeń tylko
trochę poczekajcie!
Dość ciekawe ale zdecydowanie za krótkie! Czuję niedosyt!
OdpowiedzUsuń