Wywiad z Olivią Holt - poznajcie bliżej aktorkę, która przeniosła się do Hollywood, aby zagrać w najnowszym serialu Disney Channel „To nie ja”. Dowiedzieliśmy się, jak wygląda jej życie w Hollywood!
Serial „To nie ja” opowiada o przyjaźni. Masz wielu przyjaciół w Hollywood, Olivio?
Od kiedy się tu przeniosłam, poznałam wielu przyjaciół. Większość z nich to ludzie z branży aktorskiej, są świetni, bo doskonale rozumieją moje problemy. Wiedzą wszystko o aktorskim świecie i to też jest duża pomoc.
Trudno jest znaleźć przyjaciół w Hollywood?
To zależy, czy jesteś aktorem, czy nie. Jeśli jesteś, to może być trochę trudno, bo niektórzy tutaj między sobą bardzo rywalizują. Musisz trzymać się z dala od tego rodzaju społeczności i pozostać sobą.
Jak się żyje w Hollywood?
Tryb życia w Hollywood różni się od tego, który znałam z dzieciństwa. Jestem z Mississippi i nie w sposób porównać tych dwóch miejsc. Uwielbiam Kalifornię. Uwielbiam odwiedzać wszystkie te miejsca, gdzie aktorzy stawiali swoje pierwsze kroki. To naprawdę super, móc z tym wszystkim obcować.
Czy twoja rodzina również przeprowadziła się do Hollywood?
Tak. Zanim byłam członkiem ekipy serialu Disney XD „Z kopyta”, pojawiałam się w LA każdego lata. I tak przez pięć lat. Jeśli udawało mi się znaleźć pracę, to zostawałam odrobinę dłużej, ale zawsze wracałam do domu i szkoły. Gdy dostałam pracę w Disney Channel, moja cała rodzina przeniosła się tutaj i to było dla mnie prawdziwe błogosławieństwo, naprawdę ogromne wsparcie. Myślę, że jestem szczęściarą!
Co porabiasz w wolnym czasie w Hollywood?
Los Angeles to idealne miejsce na zakupy. Uwielbiam shopping. Chodzę więc do Santa Monica i tam robię zakupy z całą rodziną. Jeśli mogę, staram się obskoczyć wiele butików, aby znaleźć jakieś wyjątkowe ubrania. Uwielbiam modę.
Karty na stół, Olivio…czy zawsze w Kalifornii świeci słońce?
Tak! Pogoda jest naprawdę bardzo, bardzo piękna. Kocham tutejszy klimat. Nie jest tu aż tak gorąco i wilgotno jak w Mississippi. Jest lepiej.
Lubisz chodzić na plażę?
O tak… zdecydowanie. Uwielbiam plażę. Pobyt z rodziną na plaży to zawsze świetna zabawa. Fajnie, bo mam ją rzut beretem od domu.
Co twoi przyjaciele z Mississippi myślą o zdobytej przez ciebie popularności?
Jestem szczęśliwa, że moi starzy przyjaciele wspierali mnie w każdym momencie. W rodzinnych stronach wciąż mam pewne grono przyjaciół, które cały czas do mnie dzwoni. Zawsze pytają się, jak sobie radzę. Cieszę się, że zawsze mi kibicowali i że podoba im się to, co robię.
Prosili cię kiedyś o autograf?
Tak, prosili. Ale było to tylko w formie żartu! To wyglądało tak: “Hej, Olivio Holt… mogę prosić o autograf?”. Odpowiadałam im: „No, już dajcie spokój”. To naprawdę zabawne, ale oni robią to dla zgrywu.
Czy prosiłaś kiedyś jakiegoś celebrytę o autograf?
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek prosiłam kogoś o autograf, ale na pewno prosiłam o zdjęcie. Kogo? Robina Williamsa. Spytałam, czy mogłabym zrobić sobie z nim zdjęcie. Odpowiedział: „Jasne”. Pytałam jeszcze kilku innych celebrytów. Nie przychodzi mi teraz nic do głowy, ale na pewno robiłam to więcej razy.
Jaką gwiazdę wielkiego formatu miałaś okazję poznać?
Mój Boże, kto to mógł być? O, już wiem…Will Smith.
Gdzie spotkałaś Willa?
Przyjaźnię się z jego synem, Jadenem. Jaden pojawiał się na planie „Z kopyta” i od tego czasu się spotykamy. Poznałam Willa na imprezie urodzinowej Jadena. To było naprawdę super. Pamiętam, jak wtedy myślałam: „Wow! Skąd ja się tu wzięłam? To takie nierealne”. Ależ to było cudowne uczucie.
Jak to jest rozdawać fanom autografy?
To nieco szalone, jak o tym pomyśleć, ale uwielbiam to. To zupełnie coś innego. To naprawdę fajne, gdy ktoś podchodzi i mówi: „Czy mógłbym prosić o autograf?”. Uwielbiam moich fanów i to fantastyczne, że podobają im się seriale, w których gram. Nie mogę się doczekać, aż wszyscy oni zobaczą „To nie ja”. Wierzę, że im się bardzo spodoba.
//Zaczarowana Koralina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz