-Dobrze skoro tego chcesz. Pozwól mi powiedzieć ostatnie słowo.-powiedział stanowczy surowy Jack jakiego Kim jeszcze nie znała - To koniec. Na zawsze. Czemu ja niby z tobą byłem. Marnowałem tylko czas. Przez ciebie dowiedziałem się szokującej prawdy. Przez ciebie to wszystko.
-Jak to przeze mnie? -zapytała zła Kim - Co ja mam z tym wszystkim wspólnego? Przecież to ty! Ty nie byłeś rodzonym synem Chiny. Szkoda mi JEJ. Wiesz? Jak ona mogła wytrzymać prawie 16 lat z kimś takim marudnym ,okropnym i złym jak ty?
-Jak to przeze mnie? -zapytała zła Kim - Co ja mam z tym wszystkim wspólnego? Przecież to ty! Ty nie byłeś rodzonym synem Chiny. Szkoda mi JEJ. Wiesz? Jak ona mogła wytrzymać prawie 16 lat z kimś takim marudnym ,okropnym i złym jak ty?
-Ja jestem zły i okropny tak? - wykrzyczał zirytowany Jack - A ty to co święta? Z choinki się urwałaś. Mam tego dość! Ale... Ciekawe co by powiedzieli fani gdyby się dowiedzieli ,że kłamiesz w żywe oczy?
-Co? Nie zrobisz tego? -powiedziała Kim
- No nie wiem... Nie! JA NIE JESTEM TAKI JAK TY! Ty od razu byś wygadała wszystkim. Prasie, mediom i w telewizji by nawet mówili.
- Przestań... Sto razy wolałam jak siedziałeś w tym swoim San Diego. -wykrzyczała zła Kimberly - Przy najmniej był spokój a ja byłam z kimś komu na mnie zależało. A teraz to chyba tak nie jest?
-Masz racje. W tym momencie nie.- powiedział szczery Jack - Ale jakieś pół godziny temu to tak było.. Zanim powiedziałaś przed wszystkimi to co powiedziałaś.
- A wiesz czemu to powiedziałam?!-powiedziała zła Crawford - Dlatego ,że paparazzi nie dali by nam spokoju. Nie masz się o co martwić w tym momencie. A teraz pozwól ale pójdę bo twoje towarzystwo nie jest odpowiednie dla mnie.
-Co?! - warknął Jack
-To co słyszałeś. Pa! - powiedziała stanowczo Kimka!
Jack tylko westchną i udał się w stronę wyjścia. Kim wróciła do wywiadu i przeprosiła wszystkich. Jack z kolei nie wiedział co ma myśleć. Drugi raz to samo... Jack myślał tylko o jednym.
MYŚLI JACK"A -- "Miłość wcale nie jest taka kolorowa jak wszyscy mówią. Ona boli i to bardzo. Kim pewnie wcale się nie przejmuje. Ja też nie powinnem. Mam o niej zapomnieć. Teraz muszę bardzo to przemyśleć. Mam 16 lat. Za jakiś miesiąc idzie mi 17 lat. Muszę zdecydować. A co tu decydować..."
W tym momencie Jack wiedział co ma zdobić. Poszedł do domu wujka i opowiedział o całej sprawie. Wszyscy pewnie zamknęli wy się w sobie. Jack był inny. Zawsze uśmiechnięty, wesoły nic nie pozwoliło mu się smucić. Teraz był strasznie przygnębiony. Najbardziej bolały go słowa "Sto razy wolałem gdy siedziałeś w San Diego". O tym nie mógł zapomnieć. Powiedział ,że wraca do San Diego. tam szybko zapomni o Kim i za interesuje się pięknymi dziewczynami z San Diego. Ale musiał by wtedy pożegnać się z Rudim, Jerrym i wieloma innymi osobami. W tamtym momencie Kim była praktycznie nikim. Bardzo zraniła Jack'a. Jack postanowił. Wraca do Ojca w San Diego. Poszedł się z wszystkimi pożegnać. kim nawet nie wiedziała ,że Jack wraca. Nie pomyślała nawet ,że go już nie ma w seaford. b kto by pomyślał. Poszła do Dojo. Jack zawsze o tej poże tam ćwiczy. Spytała Rudiego gdzie jest Jack. On powiedział:
- To ty nie wiesz? Jack już dawno... Od dwóch dni jest w domu w San Diego.
-Co?! Nie to nieprawda. - powiedziała zdziwiona Kim - Nie żartuj. Powiedz gdzie jest to będzie lepiej. Oo... Tylko po cy miał być mi kłamać ,ze wyjechał. Zaraz wracam.
Kim poszła do szatni aby wykonać telefon. Gdy zaczęła dZwoić włączyła się sekretarka. Po 20 minutach prób dodzwonienia się w Końcu udało się.
-Halo. Jack? Przepraszam. To był odruch. Wróć do mnie do Seaford. Bardzo tęsknie. Nie mogę bez ciebie wytrzymać! Przepraszam. byłam zdenerwowana i zmartwiona tym całym wywiadem. Chciałam zachować dystans. Przynajmniej tam no bo paparazzi by nam spokoju nie dali a ja chciałam być potajemnie i w ogóle i szczególe i...- Jack przerwał Kim
-A kto mówi? - powiedziAŁ żartobliwie.
-Oo... Tu Kim. - od powiedziała - Przepraszam. Wróć do mnie. W sensie do nas... To znaczy do Rudiego do Jerrego i do Dojo. Nie ,ze mamy od razu do siebie wracać bo raczej mi już nie zaufasz ale...
-Kim. Nie wrócę do seaford. Mam konferencje prasową, dwa występy i w ogóle zapełniony grafik. Nie odwołam tego. Nie obraź się ale Nie. Odpowiedzi to Nie nie wrócę ani do Seaford ani do... Do Dojo. - wyjaśniła Jack. - muszę kończyć. i przeprosiny przyjęte. Zadzwonię wieczorem. pa.
-Pa. Przepraszam. - powiedziała uspokojona Crawford.
Kim było już lepiej. Nie czuła poczucia winy. Poszła na trening ale przed tym przebrała się w kimono.
C.D.N.
I JAK SIĘ PODOBA? MI NIE ZA BARDZO ALE DA SIĘ CZYTAĆ. TAK JAK MÓWIŁAM TO NAKAZIE POCZĄTEK... ILE CHCECIE ROZDZIAŁÓW? 20, 21, 22, 23... WYBIERZCIE I NAPISZCIE W KOMENTARZU. NIE ZAPOMNIJCIE POWIEDZIEĆ JAK WAM SIĘ ROZDZIAŁ PODOBA.
Super kochana masz wielki talent
OdpowiedzUsuńA ta decyzja należy do Ciebie
czekam na nn
Jest fajnie ;)
OdpowiedzUsuńchociaż dla mn za szybko... Na początku rozdziału się kłócą a na końcu godzą ;) ale nic...
czekam na next <3
Jeszcze jedna prośba ;)
OdpowiedzUsuńMogłabyś podać mi swój adres e-mail ?
Tamara663@ wp.pl
UsuńMiłego meiliwania....
o przepraszam Tamara z małej...
Usuńtamara663@wp.pl